Najwyższa pora powiedzieć o tym, co kryje się pod tajemniczym hasłem „nieplac zabaw”. Czym jest nieplac zabaw, a czym nie jest?
Notatki do odcinka
Nie ma definicji nieplaców zabaw, bo nie ma takiego pojęcia. To określenie wymyśliłam jakiś czas temu szukając nazwy na blog, a potem podkast i grupę na FB. Wiele osób pyta mnie jednak o to, jak rozumieć to pojęcie. Co więcej, na naszej facebookowej grupie co i raz powraca dyskusja, że coś jest, a coś nie jest nieplacem zabaw i powinniśmy lub nie powinniśmy tak to nazywać.
Jak dla mnie nieplac zabaw to po prostu nie-plac. To taki mój sprzeciw przeciwko temu, że place zabaw najczęściej są płaskimi przestrzeniami, pustymi lub zapełnionymi katalogowymi elementami. Placami, a nie ogrodami czy wręcz dżunglami, jak proponuje Günter Beltzig.
Z jednej strony jest to więc niestandardowy plac zabaw, który wyróżnia się na tle innych ciekawym ukształtowaniem, wyposażeniem, tematem przewodnim lub intensywną roślinnością (a najlepiej wszystkim naraz). Z drugiej strony może to być dowolna przestrzeń, którą okupują dzieci, a która oficjalnie nie służy do zabawy. Przykładem mogą być miejskie rzeźby, ale też wszystkie krawężniki i murki do chodzenia czy asfaltowa alejka w parku w połączeniu z kawałkiem kredy. Jest jeszcze jeden typ nieplaców zabaw – to miejsca, które w ogóle nie zostały zaprojektowane, takie jak drzewo czy kawałek łąki. Brak obecności architekta w ogóle nie przeszkadza dzieciom, ani trochę. Las to najlepszy nieplac zabaw. Ale jak widać – nie jedyny.
Linki
Wystąpienie na Creative Mornings w Krakowie
Grolsch ArtBoom Festival w Krakowie
Grupa Nieplac Zabaw™ na Facebooku
W poszukiwaniu nieplaców zabaw (049)
