Projektowanie uniwersalne (czyli takie, które uwzględnia potrzeby wszystkich użytkowników, niezależnie od wieku, płci, stopnia sprawności czy zamożności) to temat, który pociąga mnie od dawna. I to nie tylko dlatego, że sama mam dziecko z niepełnosprawnością. Chciałabym, aby temat projektowania dostępnych placów zabaw był powszechny. Bo po prostu jest ważny.
Notatki do odcinka
Dostępny plac zabaw
Każdy ma prawo do zabawy. Niby oczywiste, ale powiedz mi, ile znasz placów zabaw dostępnych dla wszystkich. Pierwszy raz na projektowanie uniwersalne na terenach zieleni natknęłam się podczas studiów w Kaiserslautern w Niemczech. Pracowałam na uczelni jako studencka pomoc naukowa i dostałam za zadanie zaprojektowanie ścieżki wokół prześlicznego jeziora Eiswoog. Podstawowym warunkiem było to, że ścieżka miała być dostępna dla osób z różnymi niepełnosprawnościami. Ścieżka wokół jeziora! W lesie!
Mniej więcej w tym czasie Polska weszła do Unii Europejskiej i projektowanie uniwersalne w odniesieniu do budynków publicznych stało się koniecznością. Powoli, powoli urzędnicy oswajali się z myślą, że to nieuniknione i chcąc nie chcąc (częściej nie chcąc) wprowadzali drobne udogodnienia, najczęściej w postaci pochylni. Do tej pory pokutuje przekonanie, że osoba z niepełnosprawnością to osoba na wózku.
Nadal wiele budynków publicznych nie jest dostosowanych lub ich „dostosowanie” to pic na wodę. Pochylnia prowadząca do ciężkich drzwi, które osoba w pełni sprawna otwiera z trudem. Toaleta dla klientów urzędu na piętrze, w budynku bez windy. Toaleta dostępna dla wózków tylko w połączeniu z damską. Przykłady można mnożyć. Dużo jest więc do zrobienia, a mi marzy się dostępna ścieżka w lesie i, o zgrozo, plac zabaw dla wszystkich dzieci! No tak już mam, nic na to nie poradzę. Dlatego dostępność powoli staje się standardem w pracowni k. Tam, gdzie to tylko możliwe wprowadzamy udogodnienia dla dzieci z różnymi niepełnosprawnościami.
„Łańcuch Dostępności”
Kiedy Ty chcesz iść do parku lub na plażę – po prostu idziesz. Pakujesz kilka rzeczy, wsiadasz w auto lub autobus, wysiadasz, idziesz, wchodzisz, siadasz na piasku, delektujesz się morzem. To, co dla Ciebie jest tak proste, dla niektórych jest megawyzwaniem. Brytyjska organizacja The Sensory Trust, która specjalizuje się w tworzeniu dostępnych terenów rekreacyjnych, stworzyła pojęcie „Access Chain”, czyli „Łańcuch Dostępności”. Pokazuje on, co musi się wydarzyć, aby osoba o ograniczonej sprawności mogła skorzystać z wybranego terenu zieleni. Wizyta w takim miejscu zaczyna się od planowania i szukania informacji.
Kolejny krok to dostępne autobusy, przystanki, miejsca parkingowe i chodniki. Co z tego, że wybudujemy fantastyczny plac zabaw, jeśli nie będzie można do niego dojść czy dojechać. Uniwersalny plac zabaw powinien służyć wszystkim grupom wiekowym, czyli również opiekunom dzieci. I wbrew swojej nazwie nie powinien służyć tylko do zabawy. Wyobrażam sobie, że to miejsce wypoczynku, spotkań, warsztatów. Miejsce, gdzie można zjeść, zagrać w grę, schować się przed deszczem lub palącym słońcem… A potem oczywiście bezpiecznie wrócić do domu.
Dostępne miasto
Jako mieszkańcy nie mamy większego wpływu na to, jak wyglądają przystanki i czy miasto kupi niskopodłogowe tramwaje. Możemy oczywiście lobbować za takimi zmianami, ale jest to złożony proces. Informacja, o której pisałam wcześniej, powinna być kompleksowa. Miejska strona internetowa również powinna spełniać standardy dostępności (ułatwiające osobom niewidomym i niedowidzącym poruszanie się po niej) i zawierać informacje na temat obiektów dostosowanych do potrzeb osób z niepełnosprawnościami. Taką stronę posiada np. Barcelona.
Podobnie jest z miejskim systemem infrastruktury – trzeba do tego podejść całościowo, nie na wyrywki. Jest to rola miasta. I żeby ten rozdział nie wypadł nam totalnie pesymistycznie muszę zaznaczyć, że wiele się w tej kwestii robi. Za kilka lat wszystkie tramwaje i autobusy w Krakowie będą niskopodłogowe. Nowo budowane przystanki spełniają, przynajmniej częściowo, standardy dostępności.
Nie byłabym sobą, gdybym nie poszła krok dalej. Komunikacja publiczna z dostępnymi przystankami i systemem informacji to wielka układanka, nad którą czuwa miasto. A mi marzy się sytuacja, w której miejscowy zarząd zieleni miejskiej lub podobna jednostka planuje sieć niewielkich placów zabaw, połączonych (na tyle, na ile to możliwe) bezpiecznym ciągiem pieszych. Tak, aby każde dziecko miało w pobliżu swojego domu plac zabaw dostosowany do jego potrzeb. To zapewne oznacza więcej miejsc dla najmłodszych dzieci, których „zasięg” jest zdecydowanie mniejszy. Takich miejsc zdecydowanie brakuje. Ale to też oznacza więcej przestrzeni dla młodzieży. Starsze dzieci, poruszające się samodzielnie, często na rowerach, mogą pokonać większe odległości, ale nie może być tak, że muszą przejechać pół miasta. W przeciwnym razie znajdą sobie coś do roboty bliżej domu, a wszyscy wiemy jak to się kończy.
Dotarliśmy. I co dalej?
Nie wystarczy wstawić kilka urządzeń. Aby plac zabaw można było nazwać dostępnym, potrzebne są: informacja, możliwość poruszania się po terenie, dostępne urządzenia, infrastruktura towarzysząca oraz dużo roślin. Teraz bardzo skrótowo przedstawię moje najważniejsze przemyślenia w tej kwestii, jako punkt wyjścia (jeśli jesteś architektem) lub jako temat do rozmów z potencjalnym projektantem (jeśli pracujesz w urzędzie lub jesteś aktywnym obywatelem):
- Regulamin to nie tylko lista zakazów. Możesz uzupełnić go o plan dotykowy terenu lub trójwymiarowy model. Część tablicy oddaj rodzicom, którzy chcieliby coś oddać, sprzedać, zatrudnić nianię itp. To również miejsce na informacje o aktualnych wydarzeniach na placu zabaw, np. warsztatach;
- Zadbaj o komunikację. Główna aleja musi być odpowiednio szeroka. Skorzystają z niej zarówno rodzice z wózkami, dzieci i opiekunowie na wózkach, jak i dzieci na rowerkach biegowych lub hulajnogach;
- Podziel cały teren na czytelne strefy. Oddziel zabawy ruchowe od zabaw tematycznych i innych. Wydziel strefy przy użyciu faktur, kolorów, a przede wszystkim roślinności;
- Stosuj schody i platformy transferowe (transfer station), ułatwiające przesiadanie się z wózka na urządzenie;
- Ułatw dzieciom zabawę z opiekunem. Stosuj szerokie zjeżdżalnie, duże huśtawki. To również zaproszenie do zabawy dorosłych, którzy nie mieszczą się na tradycyjnych urządzeniach;
- Umożliw dzieciom zabawy różnego typu – ruchowe, tematyczne, społeczne, kreatywne, konstrukcyjne – wówczas każdy znajdzie coś dla siebie;
- Zachęcaj dzieci (poprzez odpowiedni dobór urządzeń i ukształtowanie terenu) do zabaw z rówieśnikami. Takie kontakty mają niesamowitą moc terapeutyczną;
- Zadbaj o bezpieczeństwo (stosuj się do uwag zawartych np. w normie PN-EN 1176);
- Zapewnij infrastrukturę towarzyszącą – dostępną toaletę z przewijakiem, zadaszenie, wodopój, stojaki na rowery, kosze na śmieci, oświetlenie, stoły piknikowe. Stosuj ławki z oparciami i podłokietnikami (z myślą o starszych opiekunach), ustaw je tak, aby zachęcić do interakcji z innymi;
- Zadbaj o dzieci, które mogą cierpieć na zespół deficytu natury. Wprowadź dużo roślinności i elementów naturalnych. Podobno „idealny plac zabaw to dżungla” (Günter Beltzig, „Księga placów zabaw”).
- Stosowanie urządzeń dedykowanych tylko i wyłącznie dzieciom na wózkach prowadzi do wykluczeń, nie do integracji. Powinny być one stosowane tylko w specjalistycznych ośrodkach. Poza tym mogą być bardzo niebezpieczne, jeśli zostaną źle zlokalizowane i nie zabezpieczone osobnym ogrodzeniem.
Projektowanie uniwersalne na placu zabaw – próba definicji
Dostępny plac zabaw to bezpieczna przestrzeń przeznaczona do rekreacji (zarówno miejsce do zabawy, jak i infrastruktura towarzysząca), zaprojektowana w taki sposób, aby mogli z niej skorzystać wszyscy ludzie (niezależnie od wieku, grupy społecznej czy stopnia sprawności), w największym możliwym stopniu (godząc potrzeby osób z różnymi ograniczeniami), bez potrzeby adaptacji bądź wyspecjalizowanego projektowania (bez rozwiązań dedykowanych specjalnie dla osób z niepełnosprawnościami).
Powyższą definicję stworzyłam w oparciu o ogólnie przyjętą definicję projektowania uniwersalnego. Chciałabym, aby była poddana pod dyskusję w środowisku osób z niepełnosprawnościami, projektantów, pedagogów i rodziców.
Zaproszenie do dyskusji
Jeśli znasz osoby pracujące z dziećmi z niepełnosprawnościami lub rodziców, opiekunów takich dzieci — wyślij im proszę link do tego artykułu i poproś o komentarze. Jeśli sam jesteś taką osobą – daj znać co sądzisz. Bardzo jestem ciekawa Twojej opinii – być może o czymś ważnym zapomniałam, albo z czymś się nie zgadzasz. Jestem otwarta na dyskusję. Sama jestem mamą dziecka z niepełnosprawnością, ale czuję, że jeszcze dużo muszę się nauczyć. Na co dzień projektuję place zabaw, więc mam realny wpływ na zmiany zachodzące w przestrzeni. Chcę, by były to sensowne zmiany.
Tekst pochodzi z mojej książki Ścieżka bosych stóp. Trzy drogi do naturalnych placów zabaw.
Linki
Naturalne place zabaw jako odpowiedź na deficyty poznawcze (094)