Wbrew pozorom zaprojektowanie ogrodu przedszkolnego jest łatwiejsze niż ogrodu prywatnego, z którego korzysta tylko dwójka czy trójka dzieci. W przedszkolu mamy jedną grupę wiekową. W domu możemy mieć dzieci, między którymi jest bardzo dużo różnica wieku. Po za tym dzieci szybko rosną i atrakcje pieczołowicie przygotowywane dla nich jednego lata za rok mogą przestać być interesujące. Czasami rodzice zastanawiają się, ile mogą zainwestować w ogród zabaw, skoro nie będzie on „na wieki”. Rozwiązaniem może być ogród, które rośnie razem z dziećmi.
Notatki do odcinka
Nie bój się tymczasowości
To zupełnie naturalne, że dążymy do trwałości. Jeśli coś robimy, wydajemy pieniądze i poświęcamy temu czas – chcemy by nam długo służyło. Niestety przejawia się to tym, że czasami nie robimy nic, bo nie mamy „wystarczająco” pieniędzy i czasu. Lub uważamy, że „nie opłaca się” zrobić czegoś dla dzieci, bo przecież za parę lat nie będą z tego korzystać. Ok, nie będą. Ale przez te parę lat, a może nawet przez jeden sezon spędzą tu wiele godzin i być może wspomnienia z tych zabaw zostaną im na całe życie.
To oczywiście nie oznacza, że co roku musimy wydać majątek na ogród dla dzieci. Wręcz przeciwnie – zastanów się jak zrobić to taniej, sprytniej, szybciej. Na przykład – dzieci chcą domek do zabawy. Być może na początek wystarczy im domek ze słoneczników, który będzie atrakcją przez jeden sezon, a w międzyczasie zbierzecie pomysły i pieniądze na domek „z prawdziwego zdarzenia”.
Możesz też podejść do tego inaczej – budując każdy element zastanów się, jak go możesz potem przebudować. Na przykład robiąc dla dzieci ściankę na narzędzia nie przykręcaj półek i haczyków bezpośrednio do ściany tylko do płyty, którą dopiero przykręcisz do ściany. Dzięki temu po jej demontażu będziesz miał/a do zaszpachlowania cztery dziury, a nie kilkadziesiąt.
Baza, zamiast gotowców
Baza to podstawa, coś co można uzupełnić w dowolny sposób. W książce Kuchnia błotna pisałam dużo o słupkach wielofunkcyjnych. Zamiast kupować gotowy domek na słupach, ze zjeżdżalnią i drabinką, możesz zamówić lub zrobić sam podest. Najpierw, gdy dzieci są młodsze, dodaj tam schody, które potem zamienisz na drabinkę drewnianą, a z czasem może i sznurkową (taką, którą dzieci będą mogły chować, gdy są na górze). Daszek możesz zrobić z płótna, a jeśli będzie taka potrzeba za jakiś czas dobudować daszek z drewna. Dodanie zjeżdżalni, drabinek, ślizgów strażackich itp. również nie stanowi problemu (pod warunkiem, że wysokość Twojej platformy jest dość standardowa i można do niej dokupić gotowe komponenty). Domek również rośnie z dziećmi. A z czasem, gdy dzieci przestaną korzystać z domku, znów dodasz schody i urządzisz sobie w nim kącik do czytania. Albo na platformie umieścisz pojemnik na deszczówkę (jeśli konstrukcja na to pozwala!) i będziesz mieć wodę do podlewania pobliskich roślin bez konieczności montowania pompy. Albo rozbierzesz platformę, a słupki wykorzystasz do rozciągnięcia hamaka.
Elementy ruchome i sezonowe
Ogród wciąż się zmienia. Dzieci szybko rosną, pory roku przemijają. Nie ma potrzeby budować złożonego wodnego placu zabaw, jeśli będziecie korzystać z niego tylko latem. Może wystarczą miski i rury, które wyłożysz w najcieplejsze dni? Chyba, że jesteś gotowy/a na jesienne i zimowe zabawy tego typu, a Twoje dzieci to uwielbiają – śmiało, buduj wododromy w całym ogrodzie. W ogrodzie prywatnym mamy ogromną przewagę nad publicznymi placami zabaw – możemy wprowadzać ruchome elementy lub sezonowe zabawy. Dla dzieci ogród zabaw to nie tylko trampolina czy zjeżdżalnia, ale też wózek lub taczki, którymi mogą wozić narzędzia, zabawki lub siebie nawzajem. To piłka i skakanka. To kije wiklinowe lub bambusowe, z których można budować szałasy. To tkaniny, z który można zrobić ścianki, daszek lub wykorzystać jako kocyk piknikowy. Zbiór i zakres tych elementów również rośnie z dziećmi.
Strefowanie
Jeśli między dziećmi jest spora różnica wieku dobrze zaplanować oddzielne przestrzenie, w których każdy znajdzie coś tylko dla siebie. Nastolatek ma zupełnie inne potrzeby niż kilkuletni maluch i dobrze, żeby mogli je realizować po swojemu. Nie wolno jednak zapominać o strefach, gdzie wszyscy będą mogli się spotkać, np. przy wspólnym ognisku lub na tarasie, gdzie zjecie śniadanie i każdy pójdzie do swoich spraw – nastolatek zamknie się z książką w domku na drzewie, a maluch pobiega za piłką.
Po prostu zapytaj dzieci!
A skąd mam wiedzieć, co będzie atrakcyjne dla moich dzieci? Po prostu je o to zapytaj. Mniejsze dzieci – przez obserwację, starsze wprost. Twój dwulatek zawsze towarzyszy Ci w kuchni, wyciąga wszystkie garnki i łyżki? Może ucieszy się z kuchni błotnej. Twój pięciolatek nie przestaje gadać o strażakach? Zrób mu domek lub chociaż tablice interaktywne à la remiza strażacka. Niech zaangażowanie w tworzenie miejsca zabaw również rośnie razem z dziećmi – z czasem to one powinny przejąć pałeczkę i same decydować o wyglądzie swojego ogrodu zabaw.
Drugie życie elementów do zabawy
Część z pomysłów na zabawki, które rosną razem z dziećmi opisałam powyżej. Poniżej jeszcze kilka podpowiedzi, w co można zmienić elementy do zabawy, gdy dzieci już przestaną się nimi interesować:
- hamaki na słupkach wielofunkcyjnych;
- donica w starej piaskownicy;
- stolik do przesadzania roślin lub… czerpania papieru w dawnej kuchni błotnej;
- składzik na narzędzia lub ogrodowe biuro w domku do zabawy;
- ława-huśtawka na konstrukcji pod huśtawki dla dzieci (jeśli konstrukcja na to pozwoli);
- pergola na rośliny pnącze z dawnego domku do zabawy itd.
Takie pomysły można wymyślać w nieskończoność. Ważne tylko, by przestać fiksować się na trwałości i stałych elementach.
Linki
Anna Komorowska, Michał Rokita, Kuchnia błotna. 20 przepisów na naturalne place zabaw
Słupki i konstrukcje wielofunkcyjne (082)
Jak zbudować kuchnię błotną (027)
Remiza dla małych strażaków
Zdjęcie: Anna Komorowska